Patera została pokryta grubym materacem rukoli, sporo, dorosły człowiek mógłby spokojnie uciąć sobie w niej drzemkę. Dalej w jej pielesze trafiły kawałki pomidorów i delikatnie wędzonej szynki typu parmeńskiego z paroma piórkami cebuli, a na całość spadł śnieg tartego sera Grana Padano. Wszystko razem połączył sos vinegrette.
Do sałatki zaprosiłem czerwone wino Lupi Reali. Mamy zimę, niedobór nowalijek, toteż razem z żoną rzuciliśmy się do konsumpcji rzeczywiście jak „prawdziwe wilki”. Zanim przejdę do opisu połączenia trunku z potrawą, dwa słowa o winie.
Etykieta informuje, że Lupi Reali jest winem organicznym. Głęboka, nie całkiem klarowna czerwień odezwała się intensywnym aromatem bardzo dojrzałej, trochę kompotowej (ale nie mdłej) wiśni z nutą jeżyny w oddali. W ustach ziemiste, skojarzenie mokrego siana, leśnej ściółki, torfu… Niezbyt taniczne, z wyraźną kwasowością i niewielką goryczką. Sympatyczne, łatwe, do szybkiego polubienia.
Jak wypadła fuzja smaków?
Rukolowa gorycz i kwaśność wzmocnione winegretem przeniknęły do takichż w winie tworząc całkiem zgrane towarzystwo. Zaś w deliatnie dymną szynkę świetnie wkomponowały się aromaty wiejsko-leśne Ambruzji . Wszystko dobrze uzupełnił tarty ser, dodając całości odrobinę swojego charakteru. Stonowane taniny wina nie wymagały ciężkiego jedzenia i właśnie o to chodziło. Bardzo mile zaskoczyło moje kubki smakowe połączenie aromatu wina i oliwy, po prostu przymlasnąć. (Pomyślałem: następnym razem skosztuję to wino tylko z oliwą i bagietką!)
W podsumowaniu rzekłbym, że „włoskość” sałatki udanie zintegrowała się z włoskim pochodzeniem winnego trunku. Dogadali się z wielką łatwością. Molto bene!
Kupione w Biedronce, 17 zł