Fasolka po bretońsku – jakie wino do niej zaproponujesz? Jakieś cięższe czerwone – carmenere może syrah?…
W fasolce na zdjęciu (dzieło żony!) znalazła się cała świeża papryczka chili i sporo kuminu (kminu rzymskiego), co dało dość ostry i wyraźny charakter (dla mnie nawet trochę za pikantne). Możemy łączyć podobne z podobnym, stąd powyższe propozycje win czerwonych. Możemy też łączyć skrajności. W tym duchu postanowiłem sprawdzić jak będą ze sobą stroić fasolka po bretońsku i prosecco, czyli wino białe.
Prosecco – lekko musujące, perliste (tzw. frizzante), wytrawne, ale podszyte odrobiną słodkości z delikatną nutą antonówki, może z jeszcze delikatniejszą gruszką w tle – rześkie, lekkie, niezobowiązujące, nic wielkiego, ot przyjemne wino, które nadaje się również dobrze do powolnego popijania samo w letni wieczór (powinno być dobrze schłodzone).
Efekt fuzji?
Wino udanie wygładziło ostre kanty potrawy. Jabłkowość prosecco znalazła sobie miejsce gdzieś między mączną strukturą fasoli i kiełbasą tworząc nowy, całkiem wdzięczny smak. Bąbelki wyczyściły usta z tłustości, a chłodny trunek ukoił pieczenie papryczki chili na podniebieniu.
Reasumując – jak dla mnie OK, może być, polecam.
.
Kupione w: Lidl, cena: 20 zł