Światowe kino promuje niewłaściwy sposób trzymania kieliszka. I to od zawsze. I to w produkcjach nawet najbardziej znanych i szanowanych reżyserów. Zwróć na to uwagę przy najbliższej okazji. W dziesięciu na dziesięć aktorzy trzymają kieliszek za czaszę. To podstawowy błąd powtarzany wszędzie z uporem maniaka i niewiarygodną konsekwencją. Epidemia ta nie ominęła nawet obrazu Eleonory Coppoli „Paryż może poczekać”. Filmu bardzo uroczego i pięknie pokazującego przyjemności przebywania w dobrych francuskich restauracjach. Nie mogło zatem obyć się bez takich bohaterów jak Châteauneuf-du-Pape, Chablis czy Condrieu. Ujęcia pokazujące wino: szkło, gra światła, kolor – wręcz zachwycające, zasady jego serwowania – na najwyższym poziomie, trzymanie kieliszków przez aktorów – niestety nieprawidłowe. Chociaż, dodajmy uczciwie, akurat w tym filmie tylko sporadycznie.
Gdzie zatem mamy nabierać wiedzy i ogłady, jak nie u mistrzów kina? Czyż trzymanie kieliszka za nóżkę jest aż tak skomplikowane, że profesjonalny aktor nie potrafi temu sprostać? De Niro nauczył się grać na saksofonie specjalnie do filmu „New York, New York”, co uważam za zdecydowanie trudniejsze. (Jakby co, mogę polecić swoją skromną osobę w charakterze kaskadera na planie do specjalnych kadrów z kieliszkiem w dłoni.)
A może to jest tak, że film naśladuje życie? Zerknijmy ukradkiem dookoła podczas przyjęcia, na którym serwowane jest wino, jak większość z nas trzyma kieliszek z tym trunkiem? Tak, oczywiście źle. Skoro film ma być realistyczny, to taki właśnie jest! Genialni filmowi twórcy, są genialnymi obserwatorami, zauważają wiele więcej, niż przeciętny smakosz winogron. Czyż ich dzieła nie mają nam zwracać uwagi na to co jest, a czego w ogóle sobie nie uświadamiamy?
Jednakże patrząc z drugiej strony… Bo ja wiem? A może to życie naśladuje film? Po emisji „Bezdroży”, gdzie główny bohater co rusz wychwala walory pinot noir, sprzedaż wina z tej odmiany gwałtownie podskoczyła i to nie tylko w USA. Może jednak kino ma nas czegoś uczyć? Może obok naturalistycznych pozycji (z winem w tle), mogłyby znaleźć się też czasem trochę-edukacyjne?? Może kino ma też mieć misję?! Tak, tak, już słyszę pytanie: misję właściwego uchwytu kieliszka z winem? Przesadzasz! – Zgadzam się, przesadzam. Jeśli więc nie misję, no to bodaj maleńkie przesłanie.
Przecież kinematografia może oprócz przemocy, zbrodni i ludzkiej tragedii promować (i przemycać) również kulturę wina. Ale, jak widać w kinach i telewizorach, póki co, właściwe trzymanie kieliszka pozostaje domeną wąskich gron winomaniaków i osób zawodowo zajmujących się tymże. No cóż, uczmy się sami.
.