Szlachetnym napojem wino jest. A jest po to, by człowieka w losie jego pocieszyć. By ukoić nerwy, odciążyć ciało i rozweselić duszę. W winie znajdziesz prawdę o sobie, bo wino czyni cię przezroczystym. Nie ma okazji do której nie dałoby się dobrać odpowiedniego wina i nie ma wina dla którego nie dałoby się znaleźć dobrej okazji, afiljacja doskonała. A przyjaźń, to uważność i zrozumienie. Nad winem należy się pochylić – dosłownie i w przenośni. To nie deal dla niecierpliwych biegaczy wielkich korporacji. Wino nie kopnie. W konkurencji z setką popijaną browarem padnie w przedbiegach. Ekonomicznie też przegrywa. I dobrze.
Nie daj się zwieść lamentom niegodziwców, że drogie, że kwaśne, że nie mamy tradycji, że się nie znamy… To wszystko czcze gadanie. Wino skłania do skupienia i spokoju. Podobnie jak zachwycenie się śpiewem ptaka wymaga ciszy, podobnie rozkoszowanie się winem potrzebuje zatrzymania i wyciszenia. Potrzebuje zastanowienia się, refleksji i celebracji. I kiedy ten śpiew usłyszysz, zrozumiesz, że to właśnie śpiewa twoja dusza. Kultury wina nie wykłada się na uniwersytetach, kulturę wina odkrywa się w sobie. Raz na zawsze.
.