Toskania – Etruskowie, średniowiecze, eksplozja renesansu, Leonadro, Galileusz, Dante, Michał Anioł, Machiavelli, kolebka współczesnego języka włoskiego, Florencja, Piza, Siena, Cortona…
Toskania – bajkowy górzysty krajobraz, gaje oliwne, winnice, strzelające w błękitny nieboskłon cyprysy, miasteczka otoczone wysokimi murami, zaa których wyglądają ciekawe świata wieżyczki. Nigdzie nie znajdziesz tutaj tablic z oznaczonymi punktami widokowymi – byłoby ich tak wiele, że zasłoniłyby całą Toskanię!
Toskania – wino…
Rodzina Folonari
Firma ojca Ambrogio i syna Giovanni – Tenute Ambrogio e Giovanii Folonari, założona została w 2000 roku. Tradycje rodzinne sięgają dalej, XVIII wieku. W posiadaniu rodziny jest 350 ha winnic i 1100 ha innych terenów. Produkują ok. 2 mln butelek rocznie.
“Folonari” mają 8 winnic własnych i 50% udziałów w dwóch następnych, a także prowadzą dystrybucję dla kilku innych producentów. Zaliczani są do ważniejszych winiarzy we Włoszech. Kultywują klasyczną tradycję i tworzą awangardowe nowe wina, tzw. supertoskany. Zależy im na stworzeniu indywidualnych cech rozróżniających poszczególne regiony: centralne Chianti Classico, południowe Montalcino i Montepulciano i zachodnie nad Morzem Tyrreńskim.
Tenute e vino di Toscana (toskańskie winnice i wina):
- powierzchnia 70 tys. ha,
- 3 mln hektolitrów rocznie,
- 100 tys. zajmujących się produkcją ludzi,
- 6 tys. rozlewni.
Najbardziej znanymi szczepami są Sangiovese i jego słynne odgałęzienie – Brunello.
Cztery klasyfikacje win (rosnąco):
- stołowe: Vino da Tavola (VdT),
- z określonego miejsca: Indacione Geografica Tipica (IGT),
- z kontrolą jakości: Origine Controlata (DOC),
- z kontrolą i gwarancją jakości: Origine Controlata e Garantita (DOCG).
Tradycyjne winiarstwo pełne uregulowań i ograniczeń od jakiegoś czasu przyduszało nowoczesnych enologów. Zaczęły więc powstawać wina wymykające się denominacjom, ciekawe, autorskie, z zagranicznych szczepów. Przylgnęła do nich nazwa: supertoskany (Super Toscan) – produkowane są i leżakowane w jednej konkretnej winnicy.
Villa Nozzole
Villa Nozzole – położona jest na obrzeżach Greve in Chianti, miejscowości odległej o 20 km na południe od Florencji. To posiadłość Folonarich. Wita nas służba: Mario i Graciella. Z czasem można się nawet do służby przyzwyczaić…
Winnice, wina i degustacje
Odwiedzamy cztery miejsca upraw, produkcji i leżakowania wina:
1. Na miejscu – Tenuta di Nozzole. Naszym opiekunem jest Giovanni Folonari. Płeć żeńska ma lekko podniesione tętno: to młody, sympatyczny i do tego przystojny Włoch. Chętny do wyjaśnień, z typową włoską gestykulacją, oprowadza nas po gospodarsku, wykazując dużą wiedzę i umiejętność jej przekazywania.
Degustacja składa się z siedmiu win. Największe wrażenie robi na nas „La Forra” Chianti Classico 2001 Riserva (DOCG). Dobrze nadaje się do zaspokajania gustów tych bardziej już „zepsutych” degustatorów. W pamięci zostanie jeszcze białe wino z winnicy Ronco dei Folo, ze szczepu Tocai – nie mające nic wspólnego z węgierskim tokajem – młode, z aromatami owocowymi, wytrawne, ale sprawiające wrażenie wręcz słodkiego. Z Nozzole jest również „Il Pareto” (IGT) – supertoskan, w całości z Cabernet Sauvignon. 18 miesięcy w małych beczkach dębowych. Bardzo skoncentrowane, o dużej kwasowości, koniecznie z jedzeniem – może leżakować i 20 lat. Od pierwszej kolacji nasze uznanie zdobywa Nozzole Chianti Classico 2003 (DOCG) (na etykiecie: zdjęcie u dołu – lewe okno u góry, to moje lokum) – dobre również do picia bez jedzenia. Jest jeszcze świetne Chardonny 2005 (IGT) „La Bruniche” – polecam wszystkim lubiącym wina białe.
2. La Fuga. Przeszło dwie godziny jazdy na samo południe Toskani. Trudne, twarde, kamieniste podłoże, ale (a właściwie dzięki temu) jakie wino się tu robi! Dojeżdżając po suchych, kurzących się bezdrożach, mijamy kolejne winnice, pola oliwek, zaorane świeżo grunty, zawracające ptaki, mężczyznę z kopytami, mówiącego w samo południe „dobranoc” i parkujemy obok niewielkich, wiejskich zabudowań z basemen, dokładnie przy słupku z tablicą „Koniec Świata”… No tak, co tu mają innego do roboty? Muszą tworzyć dobre wino! Brunello di Montalcino 2001 (DOCG) jest po prostu rewelacyjne, a „Le due Sorelle” Riserva 1999 zaskakuje owocową młodością i, jak zauważył Filippo Volpi, nasz przewodnik, miętową nutą – wyjątkowe. Potencjał leżakowania Brunello jest kilkudziesięcioletni, ceny mogą sięgać czterech cyfr, a wszystkie „ochy” i „achy” mają solidne podstawy, jak ziemia dookoła Montalcino.
3. Jeszcze tego samego dnia jesteśmy w Torcalvano. To sąsiedni region – Montepulciano. Tu dla kontrastu ziemia jest bardzo żyzna i urodzajna, trzeba ograniczać zbiory. Testujemy 10-dniowe wino o kolorze mętnego barszczu, prosto z kadzi; za miesiąc spocznie w beczce i będzie z niego po 2-3 latach Nobile di Montepulciano. Degustujemy Nobile 2003 Riserva, wino o zrównoważonej kwasowości, eleganckie, „ciepłe w smaku”, z bardzo udanego, gorącego lata. Gdyby ktoś chciał zająć się produkcją wina, Filippo podaje trzy główne czynniki gwarantujące powodzenie: 1. dobra jakość winogron, 2. dobra jakość winogron i 3. oczywiście – dobra jakość winogron. Cała reszta, to troska o to, by wina nie zepsuć!
4. Jeśli masz jeszcze siły, to zapraszam do ostatniej, położonej niedaleko Greve in Chianti, winnicy Cabreo. Poznajemy tu dwa supertoskany: „La Pietra” (IGT) – dojrzewające rok w beczce Chardonnay 2004, które może leżakować nawet 10 (!) lat; oraz „Il Borgo” (IGT) – kupaż Sangiovese i Caberneta, rocznik 2000. Po winnych uprawach prowadzi nas Damiano Arieti, który o pielęgnacji krzewów wie wszystko. Na pytanie jak radzi sobie z ptakami, kreci głową, że to nie problem, ale kłopot sprawiają wyjadające grona, dzikie świnie (niektóre osoby zajadające się właśnie winogronami prosto z krzaka, słysząc to stwierdzenie, dziwnie szybko przestają to robić…).
“Normalna” turystyka
Z Villi Nozzole, turlając niespiesznie po drodze pustą butelkę od wina, w mgnieniu oku dojdziesz do Florencji…
Zobaczysz , że biznes aptekarski potrafi się udać! Potęga Mediccich i ich patronat, to dzisiaj pełno atrakcji do zwiedzania. Sercem miasta jest Piazza del Duomo (plac katedralny) z katedrą o imponującej kopule, 1000-letnim baptysterium i z dzwonnicą sięgającą chmur. I to samo by wystarczyło. Ale nie, to tylko czubek góry lodowej. Budowle, dzieła sztuki, cuda architektury, posągi (w tym słynny Dawid), malowidła, muzea, galerie, labirynty ciasnych uliczek place, mosty, grobowce…
San Giminiano – tzw. średniowieczny Manhattan – spora atrakcja turystyczna. Kiedyś takie wieże były bardzo popularne. Byłeś ważniejszy – miałeś wyższą, a jeśli ktoś ci podpadł, to jego wieża stawała się obiektem twojego zamachu. Tutaj tych wież zachowało się wyjątkowo dużo. Ale jest też znane miejscowe białe wino…
Pada. Docieramy do niewielkiej wioski (a jakże by inaczej!) na wzgórzu – Monteriggioni. Ta kieszonkowa twierdza, mimo, że zapłakana deszczem, ma swój klimat. Poza tym pizza… i wino…
Pienza – miasto powstałe z inicjatywy urodzonego tutaj papieża Piusa II. Zażyczył sobie on wybudować katedrę, pałac papieski, biskupi i rynek. Od bramy wejściowej do wyjściowej spaceruje się cztery i pół minuty główną uliczką. Po obu jej stronach jest po kilkanaście sklepików ze słynnymi owczymi serami peccorino. Nastrój Pienzy wykorzystał Zefirelli, kręcąc tutaj sceny do „Romea i Juli”. W przytulnej restauracji spożywamy posiłek: kawałki krwistego steku są tak świeże, że próbują ucieczki (z włoskiego „la fuga”), ale skutecznie gasi ją Brunello.
.
Montepulciano, to jedno z najwyżej położonych miast Toskanii. Ma gęstą zabudowę, wąskie uliczki, pałace i kościoły, duży plac rynkowy z wysoką wieżą ratuszową i piękny widok roztaczający się dookoła. Jest tu także miejscowe Nobile, którego ochocze nalewanie do kieliszków bez wysiłku usłyszysz w każdym zakamarku licznych knajpek.
Kolacje i inne jedzenie
Kolacje w Villa Nozzole to osobny rozdział. Każdy dzień kończyliśmy kolacją (nie mylić z colazione, bo to akurat śniadanie, czyli grzanka, dżemik i kawa) w rezydencji Nozzole. Byliśmy goszczeni tradycyjną, domową kuchnią toskańską. Niezbyt skomplikowaną, ale bardzo smaczną. Co ciekawego serwował nam kucharz Romano? Np. ribollita – oparta na chlebie, bardzo gęsta zupa, z kapustą, fasolą i marchwią. Jedzona jak nasz bigos, przez tydzień, im częściej odgrzewana tym lepsza. W piątek tradycyjnie podaje się rybę. Mieliśmy więc rybę w pomidorach z ziołami i ciecierzycą, do tego (proszę bardzo) czerwone Nobile, chociaż, jeśli jesteś, Drogi Czytelniku, zwolennikiem tradycyjnego połączenia ryby z białym winem – pokręciłbyś trochę nosem.
Popularną przystawką jest tu fasola lub groszek, polane oliwą i posypane parmezanem (ale jakim dobrym!, nie takim ostrym i agresywnym jak u nas).
We Florencji pytaj o trippę fiorentinę, czyli flaczki po florentyńsku – żona zeznała, że wyśmienite – znajdziesz ją (trippę, nie żonę) np. w restauracji „Casa del Vino Santo” (dom wina świętego).
Na rynku w Greve musisz wystać swoje w kolejce po porchettę caldę – kawałki pieczonego prosiaka, mocno przyprawionego ziołami, włożone do bułki (panini) i podane do ręki. Baaardzo dobre (patrz: zdjęcie obok).
Giovanni Folonari zrobił nam wykład z oliwy, octu winnego i kawy. W dużym skrócie: dobra oliwa powinna być bardzo klarowna (kolor nie jest istotny) i nie wolno jej swoim smakiem zagłuszać walorów potrawy.
Włoski winny ocet, wysokiej jakości musi mieć w nazwie „tradicionale”. Dobre octy są bardzo drogie. Z czasem tracą kwasowość na rzecz słodkości. 18-letni ocet kosztuje 50 euro (100ml). Najlepszy 25-letni, jaki produkuje firma „Folonari” jest polecany do lodów i owocowych sałatek – tyle ma słodyczy – kosztuje, bagatela, 80 euro. Jak rozpoznać 100-procentowy ocet balsamiczny (bo do podróbek dodaje się karmelu)? – Trzeba spróbować wyczyścić kroplę octu z talerzyka, chlebem – jeśli się da, to jest to ocet oryginalny.
A najlepsza włoska kawa – to ziarna sprowadzane z Brazylii, ale palone na miejscu, we Włoszech. Najważniejsze, by nie dopuścić do gorzkiego smaku. „Największą dobrą firmą” jest Lavazza, „najlepszą” Illy, a „numero uno”: Jolly – co za niespodzianka – z Florencji.
Jeśli jakiś Włoch – chwalipięta, powie wam, że włoska kawa jest super – najlepsza na świecie! (grande, il migliore del mondo!), to tym razem będzie miał rację. Wszędzie podają znakomitą kawę!
Podróż odbyła się w dniach 4-8.10.2006, organizator: Dom Wina
foto – mj