Wiosenny, lekki obiad. Oto młoda, zielona fasolka szparagowa, ugotowana, trafia na patelnię prosto w objęcia stopionego masełka i tartej bułki. W tymże czasie jajko, klasycznie i dobrze usadzone przypudrowuje już sobie policzki sporą dawką czarnego pieprzu. Zaś ugotowane ziemniaczki cierpliwie czekają na pozostałe składniki naszej potrawy w pozycji leżącej na talerzu. Fasolka, jajko i ziemniaki – nic nadzwyczajnego, prawda? Tak, ale jaka porcja zdrowia! Naturalny błonnik, żelazo, witaminy C, K, naturalne białko, bogate źródło kwasu foliowego oraz bardzo niski indeks glikemiczny i tylko dwie kalorie 😉 A do tego po prostu pychotka – i o to właśnie chodzi!
Zwykle, w ciepłe czerwcowe popołudnie dobrze jest całość popijać zsiadłym mlekiem, ale jak ktoś ma lekką fiksację w kierunku winnego trunku… zawsze coś wymyśli. Na stojaku z winami napatoczyło się białe, włoskie.
Gavi Sacco 1755 – lubię ten piemoncki szczep, choć tutaj w wydaniu dość łagodnym, stonowanym, jednakże właściwie schłodzone, stanęło na stole w miejsce rzeczonego zsiadłego mleka, tudzież kefiru.
Fuzja
Delikatne nuty papierówki i agrestu z Gavi nie do końca zagrały z samym sadzonym jajkiem, ale za to z fasolką połączyły się w bardzo udany i miły duet. Ogólnie rzecz biorąc, bez szaleństwa, ale i bez wpadki, jak najbardziej może być takie połączenie. Zwłaszcza, że trochę wina jeszcze zostało, aby wieczór, który nastąpił za niedługo, uczynić zdecydowanie bardziej sympatycznym 🙂
Gavi Sacco 1755, cena 34 zł.